frank_drebin frank_drebin
1055
BLOG

Z Sadurskiego wylazło profesorzysko.

frank_drebin frank_drebin Polityka Obserwuj notkę 25

Jest takie powiedzenie "Są ludzie i ludziska". Jego znaczenia chyba nie muszę objaśniać. Otóż nasz (czy jeszcze?) salonowy kolega prof. Sadurski udowodnił z kolei, że są profesorowie i proferzyska. Oto przeniósł się chyba już na stałe do krynicy mądrości internetowej nazywającej się natemat.pl i tam publikuje swe teksty.  I otóż ów znany liberał, co to podobno pokroić by się dał za to żeby ludzie mogli wygłaszać swe zdanie, nawet jeśli jest o 180 stopni od jego zdania odrębne. Znany miłośnik szacunku dla prawa, który łzę uronił nad starcem Bin-Ladenem zamordowanym przez amerykańskich siepaczy. Człowiek przedstawiający się jako: "Filozof prawa i konstytucjonalista, publicysta, ..". Ta oto ostoja mądrości, która swym profesorskim światłem z wyżyn swej katedry nam ciemniakom rozjaśnia mroki wziął na tapetę stronę wpolityce.pl. I to wziął w jakim stylu! Poziom coś pomiędzy komentarzem na onecie a próbami blogowania uskutecznianymi przez jakiegoś nieopierzeńca z młodzieżówki partyjnej. Oto co smakowitsze wyjątki:

"Przez pierwsze kilka akapitów panienka zasmarkuje się z oburzenia, jak to obecny Prezydent zaciera pamięć o swoim Poprzedniku, po czym następuje cytat z przemówienia prezydenta Komorowskiego .."

"Jednym z nich jest neurasteniczny nudziarz Piotr Zaremba, robiący tam za intelektualistę i analityka."

"Innym moim ulubieńcem jest nowo pozyskany stały felietonista o pseudonimie Seawolf. Na zdjęciu: nieogolony tłuścioch z niskim czółkiem, w mundurku okrętowego kelnera i z uśmiechem ukontentowania jak po otrzymaniu dwudolarowego napiwku. A tekst jak zawsze – knajackie żarciki z urodzin u szwagra."

"Szefem tego wszystkiego jest redaktor Karnowski, w dwóch postaciach, który kiedyś (już nie pamiętam, Jacek czy Michał) był jakimś ważniakiem w telewizji publicznej."

wojciechsadurski.natemat.pl/26359,czytajcie-wpolityce-pl

Styl i argumenty naprawdę "godne" profesora.

O mloda jest to jej dowalimy, że zasmarkana i protekcjonalnie ją "panienką" potraktujemy.

Zaremba? A to ten co to nie śpiewa w jednych chórze z nami. No to go od rzekomych analityków i nudziarzy.

O tego Seawolfa to jeszcze na S24 nie lubiłem to go od grubasów z niskim czółkiem. Hehe, ale będzie ubaw. Z niskim czółkiem wiadomo troglodyta. I do tego grubas. Ale mu przywaliłem.

No po tych Karnowskich to pojedziemy, że bliźniaki. Wiadomo jak bliźniaki to muszą lubić Kaczyńskich. Nawet lemingi zrozumieją. Zawyją z radości. A do tego tacy nieistotni, że ich nawet nie rozróżniam. Ubaw po pachy. Mówię wam.

No to im zbiorowo przysoliło profesorzysko. Zagotują się z oburzenia te pisklęta co to je potraktował swym wysublimowanym poczuciem humoru i ostrą jak miecz samurajski aluzją.

Tak profesorzysko w całej okazałości. Prawie zerowa ilość argumentów i polemiki oraz odniesienia się do konkretnych argumentów wysuwanych przez tych autorów, których krytykuje. W zamian czepianie się wyglądu, wieku, tego że ktoś jest bliżniakiem. Zarzucanie komuś, że pisze w politycznym brukowcu i samemu używanie stylu brukowca. Do tego piękny strzał we własną stopę i miejsce gdzie się pisze:

"Na początek przez wiele dni na czołówce portalu były reklamy patriotycznego banku SKOK. Nagle reklamy znikły, ale tego samego dnia pojawiły się pełne wzmożenia artykuły w obronie SKOK-ów przed kontrolą finansową. Dobre, prawda?"

Zaiste ucieszny to tekst na parówkowym portalu. Gdzie to w jego pierwszej odslonie ukazała się pochwała i wręcz apoteoza redaktora naczelnego dotycząca parówek sprzedawanych przez pewien koncern na jego stacjach benzynowych. Towarzyszyły temu oczywiście reklamy tego koncernu na stronie natemat.pl.

Na koniec postawię pewną tezę i spróbuję ją postawić w stylu i na poziomie profesorzyska Sadurskiego.

Mały, łysiejący, wymoczkowaty profesorek w okularkach. Chwalący się na lewo i prawo swymi zagranicznymi fuchami udowodnił, że przysłowie "Z kim przestajesz, takim się stajesz" ma głęboki sens. Od momentu gdy zaczął pisać na portalu, którego właściciel Tomasz Lis używa bluzgu jako argumentu rzekomo merytorycznego poziom jego tekstów oscyluje gdzieś w okolicach pisaniny dzieci neostrady. W porywach osiąga nawet stany gimbusów (dla niezorientowanych "gimbus" - pogardliwe określenie gimnazjalistów używane w internecie). No i świadoma lub raczej nieświadoma samokrytyka profesorzyska, którego słowami można jego wypociny okreslić:

"Połączenie dziadostwa z zadęciem, mizerii z butą, nieudolności z moralnym wzmożeniem – jak ja to kocham!"

Zwykle cyniczny i wredny, szukający dziury w całym ;)

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka