jednak istnieje.
"Zawsze nazywałem rzeczy po imieniu, nawet kiedy mnie to dużo kosztowało w życiu - mówi Władysław Bartoszewski o wywiadzie, w którym porównał do nekrofilii wykorzystanie śmierci prezydenta w kampanii wyborczej PiS"
"W kampanii dotąd nie padły tak ostre słowa. Były potrzebne?
- Nie prowadzę kampanii żadnej partii, a jak będę głosował, to inna sprawa, o tym będę potem mówił."
"Jest pan w komitecie honorowym marszałka Komorowskiego. Ta wypowiedź może mu zaszkodzić.
- Zawsze nazywałem rzeczy po imieniu, nawet kiedy mnie to dużo kosztowało w życiu. Nie przestanę ich nazywać po imieniu. Ja się tym moralnie brzydzę. A moralna obrzydliwość jest dużo gorsza od różnic w programie politycznym."
Jest w komitecie honorowym Komorowskiego a kampanii nie prowadzi. Kampanii nie prowadzi a porównuje PiS do nekrofilów. Proponuję pośmiertnie wszystkim radzieckim "uczonym", którzy "diagnozowali" schizofrenię bezobjawową i wysyłali z miejsca tak "zdiagnozowanych" do psychuszek przyznać Nagrodę Nobla (kategorię się jakoś przypasuje). Jednak taka jednostka chorobowa istnieje. Bartoszewski to chodzący przykład tej jednostki chorobowej.
Komentarze